Kas: A tak serio... O co chodzi z tym Fabianem? - spytał, gdy przestaliśmy się całować, westchnęłam i wtuliłam się w jego tors.
Su: Uratował mnie.
Kas: Cóż za wyczerpująca odpowiedź. - oboje się uśmiechneliśmy - No wysil się trochę.
Su: Oddawał mi swoje porcje jedzenia, rozwiązywał mnie, gdy tamci wychodzili i mogłam iść się podmyć, a ostatecznie to dzięki niemu nie zostałam zastrzelona.
Kas: A tamci się nie domyślili? - spytał spokojnie.
Su: Nie... On też mnie bił. - ręka Kastiela znajdująca się na na moim udzie zacisnęła się w pięść. - Musiał.
Kas: Ta. - prychnął.
Su: Gdyby nie on, nie było by mnie tu. - usiadłam i spojrzałam mu w twarz, ten wywrócił oczami, i złapał mnie za rękę.
Kas: Dlaczego Ci pomagał... - spojrzałam na niego pytająco. - No wiesz, ponoć było tam dużo dziewczyn, nad tamtymi się nie zlitował.
Su: Chyba wiesz dlaczego. - powiedziałam patrząc na nasze splecione ręce.
Kas: Kolejny zakochany idiota. - mruknął.
Su: Przypominam, że Ty też nim jesteś.
Kas: Nie jestem idiotą. - powiedział obrażonym tonem.
Su: Jesteś, nawet nie wiesz jakim! - wyszczerzyłam się, a on uniósł brwi i uszczypnął mnie w boczkach, rozległo się pukanie do drzwi.
Mój ukochany wstał i ruszył do drzwi, a ja usiadłam po turecku na kanapie.
- Kastiel, Su...
Usłyszałam z przedpokoju znajomy głos, po chwili do salonu wszedł Kastiel, usiadł obok mnie na kanapie i mnie przytulił, w tej chwili pojawił się też Michel i spojrzał na mnie zdziwiony.
Mich: Tak bardzo chciałaś iść do szkoły? - spytał ironicznie.
Su: Byłam w szkole. - uśmiechnęłam się. - Ale po pierwszej lekcji nastąpiła mała zmiana planów. A Ty co tu robisz?
Mich: Eee... Przyszedłem powiedzieć Kastiela, że się znalazłaś.
Kas: Dzięki za info. - odpowiedział rozbawiony.
Mich: Młody... - przestrzegł go.
Su: Co tam trzymasz? - spytałam, zauważyłam, że trzyma w ręku list.
Mich: Nic takiego. Dobra Suśka, zwijamy się. - zarządził.
Kastiel przycisnął mnie mocniej do piersi.
Kas: No nie wiem, czy Ci ją oddam.
Wyrwałam się delikatnie z jego uścisku, podeszłam do brata i wyrwałam mu z ręki kopertę, na której znajdowało się moje imię i nazwisko.
Su: Nic takiego hę? - wywrócił oczami. - Czytałeś?
Mich: Nie! No coś Ty...
Otworzyłam kopertkę, paragrafy, coś tam coś tam, Sucrette... coś tam coś tam... Fabian Ruter znajdujący się w szpitalu przy ulicy Pojezierskiej coś tam coś tam... O! ''Jako pokrzywdzona, ma pani prawo do podjęcia decyzji i warunkowym zwolnieniu Fabiana Rutera na okres lat trzech'' !
Su: AAAA! - pisnęłam radośnie. Mikey i Kastiel zerwali się z kanapy.
Kas/Mich: Co jest?!
Su: Chcą zwolnić Fabiana z więzienia! Chcą zawiesić wyrok! Mam podjąć decyzję!
Obaj patrzyli na mnie zmieszani. Co za downy.
Su: No co?
Mich: Jesteś pewna, że powinien być na wolności?
Su: Całkowicie. - odpowiedziałam oburzona.
Kas: Czemu nie, wtedy będę mógł go dorwać.
Postałam mu oburzone spojrzenie, opadł na kanapę.
Mich: Pogadamy o tym w domu, Su. Choć rodzice będą się martwić...
Tak naprawdę, teraz chciałam wyjść. wpadł mi do głowy pewien pomysł.
Su: W porządku. - pochyliłam się nad Kastielem i cmoknęłam go w usta, położyłam mu rękę na policzku i patrzyłam chwilę w oczy, ten piękny czekoladowy odcień, tak podobny do oczu Fabiana, a jednak to nie to samo co on, tak bardzo brakowało mi tych oczu, a miałam już ich nie zobaczyć... - Kocham Cię. - szepnęłam i jeszcze raz pocałowałam.
Wyprostowałam się i ruszyłam do drzwi, za mną Michel i Kastiel. Wyszliśmy na dwór, znów uderzyła we mnie świeżość i rozkoszowałam się tym, jak promienie słońca otulają moją twarz czyniąc ją ciepłą.
Su: Do zobaczenia. - uśmiechnęłam się do chłopaka stojącego w drzwiach.
Kas: Cześć. - uśmiechnął się i zamknął drzwi.
Razem z Michelem wsiadłam do samochodu.
Mich: Wymyśliłem to o rodzicach. - uśmiechnął się przepraszająco.
Su: Domyśliłam się... Ale, właściwie to czemu? - TO LUBISZ KASTIELA CZY NIE!?
Mich: Nie mam nic do Kasa, dobrze trafiłaś, ale wolę mieć Cię teraz na oku.
Su: Ale z Ciebie egoista. - rzuciłam rozbawiona.
Mich: Zjeżdżaj. - uśmiechnął się.
Su: Ale nie jedziemy do domu.
Mich: Co? - był zaskoczony moją nagłą deklaracją.
Su: Na pojezierską. - krzyknęłam oficjalnie i donośnie.
Mike się zaśmiał.
Mich: Wiesz jak to zabrzmiało?
Su: Nie?
Ten odchrząknął.
Mich: Na pokątną! - krzyknął tak jak ja wcześniej, oboje zaczęliśmy się śmiać.
Su: Dobra dobra! Ruszamy. - zapięłam pas.
Mich: Mhm. - odpalił silnik. - A tak w ogóle, to po co?
Su: Fabian tam leży.
Spojrzał na mnie niepewnie, ale ruszył.
Po 20 minutach byliśmy na miejscu.
Mich: Zostanę w aucie.
Uśmiechnęłam się blado i wysiadłam.
Na chwilę przystanęłam przed szpitalem, nie tak dawno leżałam tam w środku po wypadku z Rebecca. W końcu weszłam do środka.
Rozglądałam się widziałam miejsca w poczekalni w połowie zajęte, podeszłam do pani w recepcji.
Su: Dzień dobry. Ja przyszłam w odwiedziny.
Rep: Do kogo? - spytała kobieta grzebiąc w jakiś papierach.
Su: Do Fabiana Rutera.
Kobieta spojrzała na mnie zaciekawiona a potem z troską.
Rep: Na końcu korytarza w prawo, i znów na koniec, sala segregacji. - poinstruowała mnie, uśmiechnęłam się i ruszyłam przed długi korytarz, zaglądając do każdych kolejnych drzwi. '' choroby zakaźne '' , '' izolatka '' , '' dr. Sicińska '' , a na końcu wyjście awaryjnie, skręt w prawo, na końcu korytarza były wielkie drzwi, na których czerwonymi literami było napisane '' SALA SEGREGACJI ''
Weszłam przez drzwi, przy pierwszym łóżku po prawo, w tym którym nie tak dawno leżałam ja, był starszawy mężczyzna, a obok niego stała dr. Lee która odwróciła sie w moją stronę równo z zamknięciem się za mną drzwi.
dr. Lee: Dzień dobry. Stęskniłaś się za szpitalem? - spytała z uśmiechem, chyba nie słyszała o moim wypadku.
Su: Właściwie to przyszłam do kogoś. Co u pani słychać?
dr. Lee: Szpital, szpital, szpital. Ostatnio wyszłam stąd tydzień temu. - to wiele wyjaśnia.
Drzwi się otworzyły, wszedł przez nie jakiś 25- letni lekarz.
-Doktor Lee, mógłbym panią poprosić?
Kobieta wywróciła oczami i uśmiechnęła się do mnie.
Dr. Lee: Już idę.
I poszła...
Na końcu sali leżał Fabian, głowę miał odwróconą w drugą stronę, podeszłam do jego łóżka.
Su: Hej?
Natychmiast odwrócił głowę w moją stronę, a na jego twarzy pojawił się błogi uśmiech.
Fab: Hej.
Su: Jak się czujesz?
Fab: Obolały. - cały czas się uśmiechał, usiadłam a jego nogach, a on złapał mnie za rękę. - A Ty jak się czujesz?
Su: W porządku... Dzięki Tobie. - teraz i ja się uśmiechnęłam. - Zobacz co dostałam. - wyjęłam z kieszeni kopertę z listem i podałam mu ją. Przeczytał go szybko.
Fab: I co? Zgodzisz się?
Su: No raczej?
Fab: A jeśli bym tego nie chciał?
Su: Ale na to zasługujesz! Wiesz, że nie jesteś złym człowiekiem! Uratowałeś mnie, nigdy Ci się za to nie odwdzięczę! - W tym momencie Fabian przejechał kilka razy kciukiem po mojej dłoni. - Przynajmniej nie w sposób, jaki byś chciał. - powiedziałam bardziej do Siebie, a Fabian cicho westchnął. - Nie obraź się. Wiesz, że jestem Ci wdzięczna, że Cię uwielbiam, ale... Nie mogę.
Fab: Kastiel... - powiedział łagodnie, byłam zaskoczona, że pamięta jego imię.
Su: Tak. Kocham go. Ciebie też,ale.. Ale nie tak.
Fab: Wszystkie starania na marne powiadasz? - spytał uśmiechając się, też się uśmiechnęłam.
Su: Jesteś świetnym chłopakiem i jestem pewna, że znajdziesz świetną dziewczynę, ale to nie będę ja. - pokiwał szybko porozumiewawczo głową. - Mam nadzieje, że mnie teraz nie znienawidzisz i, że będziemy utrzymywać kontakt.
Fab: Jasne, że będziemy. - uśmiechnął się.
Su: To idę Cię wyzwolić z niewoli. - zabrałam mu list.
Fab: Do zobaczenia?
Su: No jasne. - przytuliłam się do niego, po minucie wstałam wymieniliśmy uśmiechy i ruszyłam w stronę wyjścia.
Na zewnątrz odetchnęłam, spojrzałam w stronę samochodu Michela, siedział tam uśmiechnięty, dosiadłam się.
Mich: I jak?
Su: Świetnie.
Mich: Do domu? - uśmiechnęłam się pod nosem. - No jasne... - wywrócił oczami. - To dokąd?
Podałam mi kopertę i wskazałam adres.
Jechaliśmy w ciszy, a ja myślałam o tym, że moje życie naprawdę zaczęło się układać. Mam przyjaciół, chłopaka, kochającą rodzinę i właściwie brak problemów. Tak, mogłam spojrzeć w niebo i spokojnie powiedzieć, że jestem szczęśliwa.
________________
Na waszą prośbę, napisałam jeszcze o Fabianie i przepraszam, że taka masakra, a musiałyście tyle czekać, słaba wena już tu. :c
Ale pamiętajcie. Przeczytałeś - Komentarz. ;-) Chcę wiedzieć ile osób czyta. ;-*
Z_A_J_E_B_I_S_T_E
OdpowiedzUsuńZaiste, to najlepsze op, jakie czytałam. To ostatnie, czy będzie jeszcze jeden rozdział? I kiedy będzie, jeśli będzie? xD
Zobaczymy ile osób przeczyta, bo ostatnia część będzie albo dzisiaj wieczorem, albo jutro koło południa. ^^ I dziękuje. :D
OdpowiedzUsuńMaskara, taa jasne -.-
OdpowiedzUsuńZawaliste :D
* macha zegarkiem przed oczami i hipnotyzuje * Następny rozdział będzie wieczorem.
Nie, na serio niech następny rozdział pojawi się wieczorem. Prooooooooooooooooooooooooszę :)
Oj nic się nie stało, że taka '' długa '' przerwa
Rozdział cudoooooo.......<3. Dzięki, że napisałaś o Fabianie :). i Oczywiście dołączam się do moich poprzedniczek i czekam na rozdział :D. Nic nie szkodzi za tą dłuższą przerwę<3. Sitzu M.
OdpowiedzUsuńGenialne *-*
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział dawaj dzisiaj wieczorem, bo jutro nie będę mogła wejść na kompa ;/
Fabian uratowany! :D
No cudowny rozdział. Widać, że wena nie taka jak w rozdziale z porwaniem, ale i tak opek jest extra. Mam nadzieję, że rozdział XLII pojawi się dzisiaj xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! Marcelaa1029 :)
Ooooo :D Marcela! :D Piszesz dalej Renesmee ?
OdpowiedzUsuńNiestety, bo mi się blog usuną.
UsuńTeraz pisze od nowa na slodkimflircie :)
A tu nie możesz kontynuować? http://pl.sf-fanfic.wikia.com/wiki/Renesmee
UsuńZałóż bloga tak jak my na adresie blogspot.com =]
UsuńWedług mnie bardzo łatwo się go prowadzi i chyba nie zostanie usunięty.
Podasz link?
(A co do mojego bloga, to mam malutki początek i są nikłe szanse, że następny rozdział ukaże się we wtorek, ale nigdy nic nie wiadomo i może się ukazać wcześniej lub później )
To założę od nowa, ale będzie może troszkę zmienione :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńhttp://renesmeeee.blogspot.com/
UsuńMoje opowiadanko :) Zapraszam xD Wiem, że od nowa, ale jak już mówiłam, blog mi się usuną :3
Oli via fajnie, że wróciłaś do pisania Renesmeeee :) co mnie bardzo cieszy :). Blog jest świetny <3
UsuńSitzu M.
Dziękuje xD A zostawiłaś koment ?
UsuńPrzepraszam, że nie dodałam komentarza do Twojego bloga, ale niezalogowanym nie wolno komentować. ... A mogłabyś dodać opcję komentowania dla anonimowych czytelników? :). Obiecuję, że będę komentować :). Sitzu M.
UsuńCUDOWNY JAK ZAWSZE!!!! życzę weny
OdpowiedzUsuńBłaaaaagam...!!! Wstaw next dzisiaj, bo po prostu nie wytrzymam!!! ;D
OdpowiedzUsuńnie dam rady dzisiaj. :( przepraszam!
OdpowiedzUsuńO ludzie, jaka szkoda T_T
UsuńBłagam wyłącz tą p*******ną weryfikację obrazkową (wybacz za słownictwo, ale ona wkurza)
OdpowiedzUsuńUstawienia -> Posty i komentarze -> Włącz weryfikację obrazkową -> Nie
( podaję jakbyś chciała wyłączyć, ale nie wiesz gdzie szukać )
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńA myślałam, że nie da się tego gówna usunąć i to takie standardowe jest, dzięki.
UsuńI właśnie ułatwiłaś dodawanie komentarzy, to ja dziękuję =]
UsuńJuchuł ale mam zaciesz :D Nie mogę wytrzymać... jestem uzależniona od tego bloga...help me ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a :D
super *.*
OdpowiedzUsuńgenialne !!! kocham twojego bloga pisz dalej <333
OdpowiedzUsuńŻyczę weny ^^
Rozdział super. :D Cieszę się, że wykorzystałaś mój pomysł. ;)
OdpowiedzUsuńJak będziesz mieć czas albo jak będzie ci się nudzić to zajrzyj na to:
http://jenny21456.blogspot.com/
Czekam z niecierpliwością na next. :D
To rozdział będzie dzisiaj, czy jutro, bo zaglądam tu co pół godziny z myślą, że może już dodałaś...
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWczoraj odkryłam to opowiadanie i przeczytałam całe
O bosz moje oczka, ale warto było.
Kocham, kocham kocham kocham to opowiaddanie. W końcu wszystko się dobrze skończyło. Tak !!!! Jestem szczęśliwa.
A tak nawiasem mówiąc przez ciebie nie napisałam referatu, ale co tam opłacało sie kocham kocham kocham to opowiadanie
Kiedy następna część?!!!!!!!
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
nie mogę się doczekać !!!!!!
Błagam, dodaj dzisiaj rozdział, bo jutro nie wejdę na kompa, i nie bd mogła przeczytać...A po prostu nie wytrzymam...;D
OdpowiedzUsuńPowiem ci, zaiste!
OdpowiedzUsuńSuper napisane oraz tak wiem, że jest 2015 rok, ale i tak się cieszę że te opowiadanie znalazłam...fantastyczne ♥♥♥
OdpowiedzUsuńsuper,szkoda że su nie może być z Fabianem :(
OdpowiedzUsuń