Pobiegłam w stronę wyjścia, byłam szcześliwa, że sprawy z Natanielem tak się potczyły, wybiagłam na dziedziniec z uśmiechem na twarzy.
Su: To co ruszamy?
Ar: W końcu ile można czekać!
Su: Przepraszam...
Ax: Coś się zatrzymało?
Su: Musiałam odbyć poważną rozmowę.
Ax: I chyba przebiegła pomyślnie, skoro przybiegłaś z takim uśmiechem.
Su: Tak! A teraz już chodźmy! ( Armin przygląda mi się podejrzanie. )
Szliśmy w ciszy Armin się od nas odsunął, to był dziwne, szłam ramie w ramie z Alexsym, za to Armin chodził zygzakiem 2 metry od nas. Postanowiłam wypytać Alexyego.
Su: A temu co jest?
Ax: ( Spojrzał na Armina ) Jest w złym humorze...
Su: Aż tak nie lubi zakupów?
Alexy zaśmiał się krótko. Co przyciągnęło uwagę jego brata, nie podszedł bliżej, ale nam się przyglądał.
Ax: Nie w tym rzecz. Coś... Ktoś popsół mu humor.
Chodzi o mnie? Ale dlaczego! Rano wszystko było w porządku! Muszę dowiedzieć się czegoś więcej!
Su: Kto?
Ax: Kentin...
O...
Su: Nie lubią się?
Ax: Myślę, że chodzi o dziewczyne.
Su: Podoba im się ta sama..?
Ax: Najwidoczniej...
Kto podoba się Kentinowi? Myślałam, że gdyby ktoś mu się podobał pierwsza bym o tym wiedziala... Czy to Iris? Wiem, że podoba jej się Armin, może odwzajemnił to uczucie. O dziwo z niechęcią o tym myślałam. Iris podoba się Kentinowi? W sumie jest miła, ładna... Wychyliłam głowę żeby spojrzeć na Armina i zauważyłam, że Alexy mi się przygląda. Postanowiłam zadać pytanie, na które i tak nie oczekiwałam odpowiedzi...
Su: Kto?
I wtedy Armin rzucił się Alexemu na plecy.
Ar: No jesteśmy, czas na zakupowe szaleństwo!
Alexemu zabłyszczały oczy. Cała nasza trójka wybuchnęła śmiechem. Alexy pobiegł w stronę sklepów zostawiając mnie i Armina samych. Armin gestem ręki pokazał, żebym szła pierwsza. Postanowiłam trochę dowiedzieć się o jego ukochanej
Su: Zły humor?
Ar: Zdaża się.
Su: Wolę jak jesteś taki, jak byłeś rano.
Ar: W między czasie...
Su: ( nie dałam mu dokończyć ) o co chodzi z Kentinem ?
Ar: Skąd wiesz, że...
Su: Domyśliłam się.
Ar: Alexy Ci powiedział...
Su: Nie złość się na niego.
Zignorował mnie,
Ar: Co Ci powiedział?
Su: Że się nie lubicie i, że chodzi o dziewczynę.
Ar: To wszystko?
Su: Tak.
Trochę się uspokoił.
Su: Powiesz mi... Co to za dziewczyna?
Ostatnie słowa wypowiedziałam, jakoś dziwnie. Z nutą smutku w głosie, Armin chyba to zauważył, nie odpowiedział, przyglądał mi się uważnie z otwartą buzią. Po czym położył mo ręke na ramieniu westchnął głośno i zaczął.
Ar: Su...
I właśnie wtedy podbiegł do nas Alexy, niósł 2 torby z zakupami!
Su: CZŁOWIEKU!
Ax: To jeszcze nic! Kupiłem Sobie słuchawki, dla Ciebie mam sukienke ( wręczył mi jedną z toreb, widząc, ze chce zaprotestować dodał szybko ) jest śliczna! kupiłem ją w promocji, chcesz się odwdzięczyć to załóż ją jutro do szkoły! A tu coś dla Ciebie! ( zwrócił sie do Armina ) Drobiazg na umilenie dnia, bo coś słabo wyglądasz.
Armin wyjął z torby grę, nie widziałam jaką bo zaraz schował ją do z powrotem do torby, wyszczerzył zęby do brata.
Ar: Dzięki!
Ax: A teraz ubrania! No raz raz, nie będziecie tu stać cały dzień!
... cały dzień ?
Chodziliśmy od sklepu do sklepu zajeło nam to 3 godziny w jednym sklepie zobaczyłam śliczną bluzkę, poszłam ją przymierzyć, Armin czekał przed przymierzalnią, a Alexy dalej przeglądał spodnie. Wyszłam, ponieważ między przymierzalniami było spore lustro w którym mogłam dobrze się zobaczyć. Bluzka była w kolorze czerwonym, dobrze przylegała do ciała, bez ramiączek, z czarną luźną narzutką, przeglądając się w lustrze zauważyłam, że Armin mi się przygląda.
Su: Och.. ( poczułam się dziwnie ) Jak wyglądam?
Ar: Ślicznie.
Odpowiedział bez zastanowienia, mimowlnie się uśmiechnęłam, a on wyglądał jakby patrzył na najnoszą część simsów ze wszystkim dodatkami.
Su: Chyba ją kupię.
Ar: Koniecznie.
Poszłam się przebrać, gdy wyszłam z przymierzalni, czekali na mnie obaj bliźniacy, Alexy kupił spodnie, koloru bordowego, a ja wcześniej przymierzaną bluzkę. Wyszliśmy ze sklepu, Armin siedział na ławce, zajęłam miejsce koło niego i zerknęłam na Alexego, teraz trzyłam 5 toreb.
S: Zbankrutujesz chłopie!
Ax: Haha, narazie się na to nie zanosi, mam talent do oszczędnych zakupów. No jeszcze tamtem sklep.
Wymieniliśmy z Arminem porozumiewawcze skojrzenia.
S: To może, my tu zostaniemy, Ty zostawisz nam torby i pójdziesz sam?
Ax: Hmm... No dobra. - Odstawił torby między mną, a Arminem. - Do zobaczenia!
I już go nie ma.
Ar: Chce Ci się pić?
Su: I to jak.
Ar: Piętro niżej jest jakiś sklep z jedzeniem i piciem, przyniosę coś.
Su: Dobra, czekam.
Patrzyłam, jak Armin zjeżdża na dół po ruchomych schodach. Przeniosłam swój wzrok trochę w prawo i zobaczyłam Lysandra i Rozalie idących powoli w moją stronę, Lysander był jakby nieobecny, a Rozalia patrzyła na mnie mrużąc oczy, zapewne nie miała pewności, czy ja to ja. Postanowiłam jej pomóc, podniosłam rękę i im pomachałam, Rozalia uśmiechnęła się, przyśpieszyła kroku i zawołała mnie po imieniu, Lysander wyrwał się z transu rozejrzał się po czym jego wzrok skierował się na mnie i uśmiechnął się lekko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz