Kastiel zdjął moją rękę i powoli się odsunął spojrzałam na niego spode łba i posłałam pytające spojrzenie.
Kas: Mam dziewczynie.
Su: Chcesz z nią zerwać, więc jakoś bardzo mi to nie przeszkadza.
Kastiel uśmiechnął się kpiąco.
Kas: Jednego dnia bezemnie nie wytrzymasz!
Nie chcąc się kłucić, uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego, jak na pana w sklepie, załapałam Kastiela za rękę i zaczęłam miziać palcem po wierzchu jego dłoni.
Su: A widzisz... Tu jest mały haczyk, bo wytrzymałam trzy dni. I muszę je jakoś nadrobić.
Wow serio nieźle działam na chłopców. Kastiel spojrzał na mnie otworzył usta ze zdziwienia, po chwili trzymał mnie na rękach i całował tak namiętnie, że nie byłam w stanie myśleć o niczym innym, byłam cholernia szczęśliwa. Jedyną osobą, która stała mi na drodze do całkwitego szczęścia, była jedna dziewczyna. Kastiel posadził mnie na stole, wtedy się od niego oderwałam i miziałam nosem po jego obojczyku.
Kas: Nadrobiłaś? - Nie widziałam jego twarzy, ale napewno się uśmiechał.
Su: No nie wiem. - Powiedziałam bez przekonania.
Kas: Niegrzeczna dziewczynka. - Pocałował mnie w czubek głowy.
Poszliśmy do jego pokoju, postanowiliśmy obejrzeć jakiś horror, wzięłam jego laptopa, po chwili zobaczyłam tytuł Umarłe dusze , opis był całkiem, całkiem,i faktycznie film okazał się świetny i gdyby nie to, że Kastiel trzymał mnie w ramionach wyłączyłam go, bo się bałam, chociaż może było to powiązane z tym, że nie chciałam wyjść na jakąś kretynke, która boi się zwykłego filmu. Niestety w jednym momencie, wydało się ze mną głośne piśnięcie i choć Kastiel również się wzdrygnął i tak się ze mnie śmiał. Podczas sceny erotycznej, Kas przejechał dłonią po moich biodrach, a jedną noją moge naciągnął na Swoje i zaczęł całować mnie po szyji. Udsunęłam się od niego.
Su: Wolnego chłopie. - Powiedziałam z twarzą bez wyrazu. - Masz dziewczyne. - Przypomniałam mu szeptem, o dziwo te słowa z wielką trudnością przeszły mi przez gardło.
Kas: Nie ją kocham. - Zapożyczył to odemnie, ale użył szczerze.
No nie mów, wyznał mi miłość! Aaaaaa! Ej nie stop, nie powiedział mi tego wprost. A więc go do tego zmuszę. :D
Su: A kogo? - Spytałam z czystą ciekawością w głosie.
Nie odpowiedział mi od razu. Minęła dłuższe chwila nim odpowiedział.
Kas: A taką jedną.
Więc tak pogrywasz...
Usiadłam na nim i spojrzałam na niego wyczekująco.
Su: No... To co to za jedna?
Zaczerwienił się.
Kas: Dowiesz się w Swoim czasie.
Czyli zamierza mi wyznać miłość, ale nie teraz. No dobra, nie naciskam.
Su: Przedstawisz mi ją?
Kas: Będziesz pierwszą która ją zobaczy.
Leżeliśmy i rozmawialiśmy o głupotach, nastał moment ciszy, a ja głośno westchnęłam.
Su: Jak chcesz z nią zerwać?
Kas: Nie wiem. Chyba powiem, że mam kogoś innego.
Su: Biedna...
Kastiel prychnął.
Kas: Teraz Ci jej szkoda?
Su: Tak i nie. Wiesz... Nie chciałabym żeby mnie ktoś tak potraktował.. Chociaż z drugiej strony, nie było jej, a związki na odległość rzadko dobrze się kończą... - Znów westchnęłam Tylko bądź łagodny! - Ostrzegłam go.
. *pik pik* .
Kas: Kto to?
Mikey. <3
Wracasz dzisiaj? ... Poprawna odpowiedź brzmi tak ( nie radze zwlekać, jak w ciągu 5-iu minut od wysłania tej wiadomości nie odpiszesz zawiadamiam policje o Twoim zaginieciu. )
Zachichotałam i podałam Kastielowi telefon, ten uśmiechnął się, ale zaraz wygiął usta w podkówke, wtuliłam się w jego tors, obojgu nam najwidoczniej nie uśmiechała się myśl o rozstaniu. Wzięłam telefon i odpisałam.
'' Zostałam uprwadzona, ale nie martw się, porywacze to nieźli przystojniacy, zaraz ich poproszę żeby mnie odwieźli do domu.
Su: Zbieram się.
Kas: Odprowadze Cię.
Weszłam na dół, dochodziła 18. Kastiel wziął Demona na smycz, założył mu kaganiec i wyszlismy.
Kas: No... Jutro wielki dzień.
Su: Zdaje się. - Uśmiechnęłam się blado.
Kas: A za 2 dni jeszcze większy.
Su: O czym Ty mówisz? - Spytałam zdezoriętowana.
Kas: Ehh... Rozejrzyj się jutro po szkole.
Su: Myślę, że znam ją już bardzo dobrze.
Kas: Przeoczyłaś coś.
Su: O czym Ty mówisz?!
Kas: Po prostu się jutro rozejrzyj!
Dlaczego on nie może mi wprost powiedzieć o co chodzi?!
Zaraz byliśmy przed moim domem. Przytuliłam się do Kastiela i krótko się pocałowaliśmy.
Su: Do jutra.
Kas: Narazie.
I odszedł. Patrzyłam przez chwile na niego, po czym otworzyłam drzwi do domu. Zamknęłam drzwi, a pół metra przedemną stał Mike z rękami skrzyżowanymi na piersi.
Su: Hej?
Mich: Hej.
Zdjęłam buty.
Mich: To był jeden z tych przystoinych porywaczy?
Zachichotałam.
Su: Być może.
Mich: I musiałaś się z nim całować?
Co za szaleniec! Podglądał nas przez lufcik!
Su: Postawił mi warunek! Inaczej nie chciał mnie puścić!
Mich: Więc mieliśmy wczoraj na imprezie przestępce. Widziałem, go jak Ci się przyglądał.
Su: Taak, ten przestępca skradł mi serce. - Zarumieniłam się.
Weszłam na górę, przyszykowałam piżame i weszłam pod prysznic. Umyta i przebrana poszłam coś zjeść, potem włączyłam laptopa. Na gadu była wiadomość od Rozalii.
Rozalia:* : Hej kochana! Jutro zakupy? :D
Nie chciało mi się jej odpisywać, a zaraz potem dostałam kolejną wiadomość.
Kastiel<3 : Dobranoc! ; ****
Na to nie można nie odpisać!
Suśkax3 : Dobranoc ;- ***
O 21.30 zasnęłam, wstałam następnego dnia o 6. Za około 8 godzin zobaczę Rebecce....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz