czwartek, 26 września 2013

Rozdział XXII - cisza przed burzą.

Kastiel zdjął moją rękę i powoli się odsunął spojrzałam na niego spode łba i posłałam pytające spojrzenie. 
Kas: Mam dziewczynie. 
Su: Chcesz z nią zerwać, więc jakoś bardzo mi to nie przeszkadza.
Kastiel uśmiechnął się kpiąco. 
Kas: Jednego dnia bezemnie nie wytrzymasz!  
Nie chcąc się kłucić, uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego, jak na pana w sklepie, załapałam Kastiela za rękę i zaczęłam miziać palcem po wierzchu jego dłoni. 
Su: A widzisz... Tu jest mały haczyk, bo wytrzymałam trzy dni. I muszę je jakoś nadrobić. 
Wow serio nieźle działam na chłopców. Kastiel spojrzał na mnie otworzył usta ze zdziwienia, po chwili trzymał mnie na rękach i całował tak namiętnie, że nie byłam w stanie myśleć o niczym innym, byłam cholernia szczęśliwa. Jedyną osobą, która stała mi na drodze do całkwitego szczęścia, była jedna dziewczyna. Kastiel posadził mnie na stole, wtedy się od niego oderwałam i miziałam nosem po jego obojczyku. 
Kas: Nadrobiłaś? - Nie widziałam jego twarzy, ale napewno się uśmiechał. 
Su: No nie wiem. - Powiedziałam bez przekonania. 
Kas: Niegrzeczna dziewczynka. - Pocałował mnie w czubek głowy. 
Poszliśmy do jego pokoju, postanowiliśmy obejrzeć jakiś horror, wzięłam jego laptopa, po chwili zobaczyłam tytuł Umarłe dusze , opis był całkiem, całkiem,i  faktycznie film okazał się świetny i gdyby nie to, że Kastiel trzymał mnie w ramionach wyłączyłam go, bo się bałam, chociaż może było to powiązane z tym, że nie chciałam wyjść na jakąś kretynke, która boi się zwykłego filmu. Niestety w jednym momencie, wydało się ze mną głośne piśnięcie i choć Kastiel również się wzdrygnął i tak się ze mnie śmiał. Podczas sceny erotycznej, Kas przejechał dłonią po moich biodrach, a jedną noją moge naciągnął na Swoje i zaczęł całować mnie po szyji. Udsunęłam się od niego. 
Su: Wolnego chłopie. - Powiedziałam z twarzą bez wyrazu. - Masz dziewczyne. - Przypomniałam mu szeptem, o dziwo te słowa z wielką trudnością przeszły mi przez gardło. 
Kas: Nie ją kocham.  - Zapożyczył to odemnie, ale użył szczerze. 
No nie mów, wyznał mi miłość! Aaaaaa! Ej nie stop, nie powiedział mi tego wprost. A więc go do tego zmuszę. :D 
Su: A kogo? - Spytałam z czystą ciekawością w głosie. 
Nie odpowiedział mi od razu. Minęła dłuższe chwila nim odpowiedział.
Kas: A taką jedną. 
Więc tak pogrywasz...
Usiadłam na nim i spojrzałam na niego wyczekująco. 
Su: No... To co to za jedna? 
Zaczerwienił się. 
Kas: Dowiesz się w Swoim czasie.
Czyli zamierza mi wyznać miłość, ale nie teraz. No dobra, nie naciskam. 
Su: Przedstawisz mi ją?
Kas: Będziesz pierwszą która ją zobaczy. 
Leżeliśmy i rozmawialiśmy o głupotach, nastał moment ciszy, a ja głośno westchnęłam. 
Su: Jak chcesz z nią zerwać? 
Kas: Nie wiem. Chyba powiem, że mam kogoś innego. 
Su: Biedna...
Kastiel prychnął.
Kas: Teraz Ci jej szkoda? 
Su: Tak i nie. Wiesz... Nie chciałabym żeby mnie ktoś tak potraktował.. Chociaż z drugiej strony, nie było jej, a związki na odległość rzadko dobrze się kończą... - Znów westchnęłam Tylko bądź łagodny! - Ostrzegłam go. 
. *pik pik* .
Kas: Kto to? 
                                                          Mikey. <3 
     Wracasz dzisiaj? ... Poprawna odpowiedź brzmi tak ( nie radze zwlekać, jak w       ciągu 5-iu minut od wysłania tej wiadomości nie odpiszesz zawiadamiam policje o Twoim zaginieciu. )
Zachichotałam i podałam Kastielowi telefon, ten uśmiechnął się, ale zaraz wygiął usta w podkówke, wtuliłam się w jego tors, obojgu nam najwidoczniej nie uśmiechała się myśl o rozstaniu. Wzięłam telefon i odpisałam.
'' Zostałam uprwadzona, ale nie martw się, porywacze to nieźli przystojniacy, zaraz ich poproszę żeby mnie odwieźli do domu.  
Su: Zbieram się. 
Kas: Odprowadze Cię. 
Weszłam na dół, dochodziła 18. Kastiel wziął Demona na smycz, założył mu kaganiec i wyszlismy.
Kas: No... Jutro wielki dzień. 
Su: Zdaje się. - Uśmiechnęłam się blado. 
Kas: A za 2 dni jeszcze większy. 
Su: O czym Ty mówisz? - Spytałam zdezoriętowana. 
Kas: Ehh... Rozejrzyj się jutro po szkole. 
Su: Myślę, że znam ją już bardzo dobrze. 
Kas: Przeoczyłaś coś. 
Su: O czym Ty mówisz?! 
Kas: Po prostu się jutro rozejrzyj! 
Dlaczego on nie może mi wprost powiedzieć o co chodzi?! 
Zaraz byliśmy przed moim domem. Przytuliłam się do Kastiela i krótko się pocałowaliśmy. 
Su: Do jutra. 
Kas: Narazie. 
I odszedł. Patrzyłam przez chwile na niego, po czym otworzyłam drzwi do domu. Zamknęłam drzwi, a pół metra przedemną stał Mike z rękami skrzyżowanymi na piersi.
Su: Hej? 
Mich: Hej. 
Zdjęłam buty.
Mich: To był jeden z tych przystoinych porywaczy? 
Zachichotałam. 
Su: Być może. 
Mich: I musiałaś się z nim całować? 
Co za szaleniec! Podglądał nas przez lufcik!
Su: Postawił mi warunek! Inaczej nie chciał mnie puścić! 
Mich: Więc mieliśmy wczoraj na imprezie przestępce. Widziałem, go jak Ci się przyglądał.
Su: Taak, ten przestępca skradł mi serce. - Zarumieniłam się. 
Weszłam na górę, przyszykowałam piżame i weszłam pod prysznic. Umyta i przebrana poszłam coś zjeść, potem włączyłam laptopa. Na gadu była wiadomość od Rozalii. 
Rozalia:* : Hej kochana! Jutro zakupy? :D
Nie chciało mi się jej odpisywać, a zaraz potem dostałam kolejną wiadomość. 
Kastiel<3 : Dobranoc! ; ****
Na to nie można nie odpisać!
Suśkax3 : Dobranoc ;- ***

O 21.30 zasnęłam, wstałam następnego dnia o 6. Za około 8 godzin zobaczę Rebecce....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz